czwartek, 12 listopada 2015

The End

Po długiej nieobecności na blogu postanowiłam coś w końcu napisać, a mianowicie koniec Pretty Young Dream. Dzięki wam za tak dużą liczbę wyświetleń, bez Was nie dałabym sobie rady...A może bym dała?  Nie wiem, tak czy siak dzięki wam za wszystko, za komentarze itp. Jesteście wspaniali.

-Czemu tak zrobiłaś co? Po co się zabiłaś? Czemu...-Andy przerwał i wstał gwałtownie. -Czemu?! Nie rozumiesz że to wojna gangów?  Nie TWOJA Elen...-Złagodził ton głosu, oparł się o białą ścianę. -Nie powinnaś. Wiesz ile bólu zadałaś swojej rodzinie? Fanom? 
-A wiesz kurwa ile ty mi zadałeś ran?! Wiesz?! Najpierw narkotyki, no ok, pomogłam ci z tego wyjść...-Przełknęła ślinę.- Potem zaręczyny. Fajnie, "E+A=Love"! -Wykrzyknęła ostatnie słowo. 
-El...-Chłopak chciał coś powiedzieć, ale no właśnie ALE.
-Nie przerywaj mi! ...Potem się dowiedziałam o jakiś pieprzonych twoich wojnach gangu...-Przełknęła ślinę. Cisza, sekunda a może minuta? -...Myślisz że mi jest lekko?  Kocham cię... I dlatego...I dlatego...-Nastolatka się rozpłakała.
-Ejj ciii... Już dobrze, nie płacz. Przepraszam.-Andy pocałował Elen w skroń i przytulił.
-Pamiętasz świąteczne światła w Neverland? Albo miny ludzi gdy okazało się że jesteśmy parą? -Zapytała  znienacka.
-Tak, pamiętam. Ale najbardziej zdenerwowani i zazdrosni byli chłopacy...-Nastolatek nie przestawał głaskać dziewczyny po głowie.
-Hahah tak w pewnym momencie..
_____
____Na Ziemi_ ___

-Michael wiem że to nie jest odpowiedni moment ale...-Jasmin trzymała jakąś kartkę w dłoni. 
-Nie mam czasu, wybacz. -Już chciał jej kazać wyjść z pokoju gdy. . .
-NIE! Nigdy nie masz już czasu! Wiem że po stracie córki jest ci, nam ciężko ale zrozum, masz dzieci! Nie zaniedbywuj ich! Cały czas Blanket się pyta o ciebie, a ty nigdy nie wychodzisz. Zachowujesz się jak totalny EGOISTA! Myślisz że nikt z nas nie jest w szoku po tym wszystkim?! Zobacz co ty zrobiłeś ze sobą! - Jasmin już miała dość, od dwóch dni Michael nie wychodzi z pokoju, zaczął znowu brać leki, nawet nie patrząc na etykietę.
-Co to za kartka?-Postanowił zmienić temat.
-USG. -Odpowiedziała jakby od niechcenia. Nie była pewna czy da sobie radę, tak da, bo Michael nawet nie ma zamiaru podnieść się z łóżka a co dopiero być ojcem dla kolejnego dziecka, które potrzebuje opieki obydwu rodziców.
-USG?- Wytrzeszczył oczy.
-Tak, to ...Będziesz ojcem. -Oznajmiła i wyszła z pokoju który nie był wietrzony przez trzy dni.-Nie zapomnij że dzisiaj jest pogrzeb Elen, może raz, raczysz łaskawie wyjść z tych czterech ścian.-Powiedziała po czym wyszła z pokoju, trzaskając przy tym drzwiami. Paris, Blanket oraz Prince oglądali TV. 

Wiadomości___

-Ta wiadomość obiegła już cały świat. Córka sławnego Michael'a Jacksona, Elen, popełniła samobójstwo wraz z jej narzeczonym Andym. Już dzisiaj pogrzeb! 
_Muzyczka_
-Ja pierdole...-Prince wyłączył telewizor.
-Nie pierdol braciszku, bo powiększysz rodzinę o nowego Jackson'a. -Zaśmiał się sucho Blanket.
-Ale słyszeliście chłopacy że Jasmin jest w ciąży?  -Zagadnęła Paris.
-Nie obgadujcie bo wam krosty na językach powyskakują. -Jakby z nikąd pojawiła się w drzwiach Jasmin.
-Graaatuuuulacjeeeee!!!!- Cała trójka żuciła się na Jasmin w celu przytulenia.
-Ej...Dobra dobra! Bo mnie udusicie! -Zaśmiała się kobieta. -A tak już na serio, co ubieracie na pogrzeb Eleny? 
-Ja tą czarną sukienkę co na urodziny od Elen dostałam.-Oznajmiła Paris.
-Ja z Blanket'em takie same garnitury. Wszystko przygotowane.-Powiedział Prince.
-Tacie już powiedziałam. Za chwilę zejdzie na dół.-Usiadła się na fotel i zaczęła dokańczać post na blogu.
____
W kaplicy
___
-Zgromandziliśmy się dzisiaj w tym oto miejscu, aby pożegnać dwoje bardzo młodych ludzi. Elenę Jackson i Andy'ego Biersack'a..-Ksiądz zaczął swoją przemowę. Michael ledwo się trzymał, twarz miał całą czerwoną od płaczu, oczywiście wszyscy płakali ale to on najbardziej.
___
-Hej już jesteśmy!-Do pomieszczenia wparowali po kolei: Susie, Kurt, Whitney oraz Kim.
-I co? -Zapytała z ciekawością w głosie, siedząca na białym krześle Elen.
-Zgodził się!-Wykrzyknęła radośnie Kim.
-Tylko musicie się pośpieszyć, bo już pogrzeb się kończy i za chwilę zamkną trumny.-Ponaglał Kurt.
-Ok, dzięki za wszystko. Kiedy się widzimy?-Zapytała dziewczyna.
-Miejmy nadzieję że nie tak szybko jak w ostatnim czasie. Bo Bóg się już nie zgodzi. -Oznajmił Cobain.
-Córcia pa! Uważajcie tam na siebie.
No i znowu ciemność.
___
-Można już zamknąć trumny! -Zawołał ksiądz.
-Chwilka, chcę jeszcze chwilę ją zobaczyć. -Michael z Jasmin wstali z ławki i podeszli do trumien. Nagle ręka Elen drgnęła.
-Michael widziałeś to? -Zapytała wystraszona Jasmin.
-N-nie a co?-Spytał zdezorientowany i podrapał się po głowie.
-Ręka Elen drgnęła.-Oznajmiła.
-Wydawało ci się. -Michael był spokojnieszy niż rano.
-Nie.
Michael spojrzał na Jasmin jakby była z Marsa. 
-T-tato? Z-z-zimn-no.-Usłyszeli cichutki głos Elen. Paris wraz z braćmi przybiegła koło trumny. 
-Elen! Dziecko drogie!!! -Michael o mały włos nie dostał zawału. Wszyscy obkrążyli trumnę Elen dokoła.
-Możecie mi pomóc wstać z tego. Bo trumna raczej nie jest wygodna... No przyznaję że materiał jest miękki no ale...-Elena się zaśmiała. Wszyscy byli zdezorientowani.
-Hej wam co tam?-Nagle zza pleców Paris "wyrósł" Andy.
-Aaaaaaaaa!!!!!! -Wszyscy tak jak stali zaczęli się drzeć. Ksiądz już dawno zdążył zemdleć.
-Zamiast się cieszyć że żyjemy to ci drą się jak poparzeni. -Zaśmiał się Andy.
-ALe jak wy? Przecież?  A głowa?  A? A? -Blanket nie wiedział co ma powiedzieć.
-Powiedzmy że dostaliśmy kolejną szansę. -Oznajmiła Elen.
-A-a-ahaaa... Ej i głowy się wam zrosły! Nie ma dziur!!!-Wykrzyknęła Jasmin.
-Cud? -Andy podniósł do góry ręce.
-A nie mówiłem?! Modlić się trzeba to manna sypnie się z nieba! -Michael podniósł palec do góry.
-To co jedziemy do domu? Czy będziemy tu tak stać?-Zapytała Paris.
-Jedziemy!
 


 THE.       END 

1 komentarz:

  1. Hej. No... Zaskoczyłaś mnie tym zakończeniem xD cieszę się, że Elena i Andy żyją! :) mogłabyś zrobić drugą część PYT!
    Czekam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń