czwartek, 30 lipca 2015

Tajemniczy pokój

Gdy Kim już wyszła, Elena, kolejny raz już dzisiaj, zatopiła się w słuchaniu piosenek, tylko że tym razem piosenek Nirvany. 

"He's the one who likes all our pretty songs
And he likes to sing along and he likes to shoot his gun
But he knows not what it means
Knows not what it means when I say "Yeah"
"
                                                                                                          Nirvana ~ In Bloom




 Po jakimś czasie  zdzwonił telefon nastolatki...To była Kim.


-Cześć, Elena wizyta zajmie mi jeszcze godzinkę, ok?

-Dobra, nie ma sprawy.
-A co robisz?
-Przed chwilą słuchałam muzyki...i..
-To dobrze.. jedzenie jest w kuchni, w lodówce, zjedz sobie potem coś...Papa

~ Kim..  skończyłaś rozmawiać z Eleną?
~Jeszcze nie, M..

-Dobrze ciociu do zobaczenia.


                                                                    ***


     - Czy mi się wydawało... czy...tam był głos Michael'a Jackson'a.....ale przecież on od sześciu lat już nie żyje...nie... na pewno mi się coś wydawało...

Nastolatka dalej słuchała muzyki...



"People cry and people moan
Look for a dry place to call their home
Try to find some place to rest their bones
While the angels and the devils try to make 'em their own."


                         ***

Potem dziewczyna  przypomniała sobie o pokoju, o którym mówiła Kim; a że Elena jak każda nastolatka jest bardzo ciekawa świata to postanowiła zobaczyć co jest tam takiego że nie może wejść.
  Wyszła na korytarz, szła po czerwonym dywanie,na ścianach było mnóstwo obrazów. Mijała różne  drzwi, ale jej celem były tylko te białe drzwi, ze złotą klamką.
Elena powoli otworzyła drzwi do pokoju. W pomieszczeniu panował pół mrok, więc dziewczyna zapaliła światło. 
Pokój miał ciepłe wniętrze. Beżowe ściany, drewniana podłoga. Białe drewniane łóżko i toaletka, szafka ...
No właśnie, szafka, to ona przykuła jej największą uwagę... Podeszła bliżej, znajdowały się tam różne zdjęcia, jedno było bardzo interesujące, otóż na owym zdjęciu znajdowała się jej mama trzymająca małą Elenę i...  Michael Jackson?!

- Dobra, jestem już chyba zmęczona, to może dlatego słyszę i widzę Mike'a...Następnym razem rozejrzę się bardziej po pokoju...

Dziewczyna zgasiła śwatło, zamknęła za sobą drzwi i pobiegła do swojego pokoju. Zakręciło się jej w głowie i upadła ... na szczęście miała miękkie lądowanie, bo na łóżko. 
Ocknęła się i zauważyła na szafce nocnej ciasteczka i sok pomarańczowy.
Zeszła na dół...Kim już była, oglądała jakiś film w TV.

- O.. już wstałaś? 
- Tak.. która jest godzina?
- Dochodzi północ... chodź obejrzymy film..
-No dobra ...
-Chcesz popcornu?
-Nie dzięki.
-Co jest grane?
-Nic, wszystko jest ok.
-Napewno?
-Tak.
-To dobrze..
-Co to jest za film?
-Całkowite zaćmienie...Z Leonardo Di Caprio.
-Tak wiem obejrzałam prawie wszystkie filmy w których grał... 

 

                                                                 ***

Następnego ranka..

-Elena, mam do ciebie, dziecko pytanie
-Tak ciociu?
-Co robiła twoja bransoletka pod drzwiami, do pokoju, do którego zabroniłam ci wchodzić?
- Mogę powiedzieć prawdę?
-Tak.
-Ja chciałam zobaczyć co jest w tym pokoju... 
-I co weszłaś tam?
-Nie, nie wchodziłam, chce być ciocią szczera i nie chce stracić zaufania.
-No dobrze, załużmy że ci wierzę. Kiedyś twoja mama mi powiedziała że potrafisz grać na elektrycznej gitarze... to prawda?
-Tak kiedyś grywałam...ale potem przestałam bo przez przypadek ją rozwaliłam o podłogę..
-Przez przypadek? Jak można rozwalić gitarę przez przypadek?
-No... bo kiedyś się wkurzyłam na znajomego i... uderzyłam gitarą o podłogę...
-Skąd ja to znam...Ale pamiętaj nie wchodź nigdy to tego pokoju, doborze?
- Dobrze.

          _____________________________________________________
Cześć! Przepraszam za moją nie obecność na blogu ale zmusiły mnie do tego sprawy rodzinne. Nie wiem czy przestać pisać tego bloga, bo i tak prawie go nikt nie czyta.

wtorek, 21 lipca 2015

Dom

Droga do domu zajęła im niecały kwadrans, ponieważ Kim mieszka dosyć blisko lotniska.
Gdy wysiadły z samochodu oczom nastolatki ukazał się duży, dwu piętrowy dom, który, ze wszystkich czterech stron oparty był na 2 kolumnach.We wszystkich pokojach willi znajdowały się balkony. Z tyłu domu był ogromny basen wokół którego rosły najróżniejsze okazy kwiatów. 

-I... na ile oceniasz ogród?
-Hmm... niech pomyślę...w skali 1/10 to daję tobie 10.
-Serio?
-Oczywiście.
-Dobra, idziemy do domu bo się zbiera na deszcz...

Kiedy Kim otworzyła czarne drzwi, Elena zauważyła hol na końcu którego były schody ze złotym obramowaniem. Na marmurowych schodach rozłożony był czerwony dywan.
Ściany przyozdobione były różnokolorowymi obrazami.
Na malowidłach przeważały głównie elementy przyrody.
Podłoga holu (tak jak i schody) była marmurowa.

-Chodź oprowadzę cię po domu!



                                       *** 



-Tu jest kuchnia. Może nie jest za duża ale...
-Nie jest za duża?! Jest mega duża!

Kuchnia naprawdę sprawiała wrażenie ogromnej ale w porównaniu z innymi pomieszczeniami była mała.
Podłoga składała się z czarno białych płytek ułożonych w szachownicę. Kuchnia pomalowana była na beżowo.
Meble były brązowo-białe.
 ____

Potem przeszły do jadalni. Z kolei tam znajdował się drewniany stół który mógłby pomieścić z osiemnaście osób, jak nie więcej... Była pomalowana na jasny zieleń. 
W pomieszczeniu znajdowała się drewniana podłoga.
 
____

-A tu jest salon... jak będziesz chciała możesz sobie potem włączyć telewizor.

W tym pokoju ściany pomalowane były na  jasny odcień szarości. Sofa zrobiona była z białej skóry.W pomieszczeniu znajdowało się także akwarium, na które Elena najbardziej zwróciła uwagę...

-Ciociu, jak nazywają się te rybki?  
-Tu jest wiele rodzai... ale na przykład... ta fioletowa, widzisz?
-Mhm...
-To jest molinezja...
-A ta z tym fajnym ogonem?
-Która? Ta?
-Tak.
-To gupik.
-hahah gupik?
-Dokładnie. Chodź zaprowadzę cię do twojej sypialni...

Jak się okazało na górze były same sypialnie.

Pokój nastolatce bardzo się podobał. Także w tym pokoju, jak w każdym pomieszczeniu, w tym domu był balkon. Białe firany. Białe łoże z czarnymi zdobieniami, zaścielone beżowym prześcieradłem. Tapeta była beżowa z pozłacanymi elementami. Podłoga była drewniana  na której stała szafka nocna. Na przeciwko łóżka mieściła się szafa która była dosyć duża, tak że zajmowała całą ścianę.

-Mam nadzieję że ci się podoba...W szafie są nowe rzeczy. Jeżeli coś nie pasuje albo coś ci się nie podoba możemy to zaraz zmienić...
-Nie! Nie trzeba jest idealnie...tylko jakby jeszcze rodzice tutaj byli...

Dziewczyna nagle posmutniała.
 
-Tak, wiem mi też ich brakuje, ale czasu się niestety nie cofnie.

Zapadła niezręczna cisza i tą ciszę przerwał telefon Kim...

-Pozwól że odbiorę, ok?
-Dobrze ciociu...

                                       ***

Kim weszła, raczej, niezadowolona.

- Coś się stało?
-Nie... poprostu... ummm....znajomy...znajomy  dzwonił...i....i poprosił żebym przyszła bo ma do mnie  jedną sprawę... także..
-Ciociu?
-Tak rybko?
-Coś kręcisz...
-Ja? Nie...
-No dobra to leć już.
-Ok, pa.

Wyszła ale jeszcze zapomniała  Elenie coś powiedzieć, więc się cofnęła.

-Elena, mogę wejść? 
-Tak, jasne wchodź.
- Mam prośbę... Mówiłam ci że możesz spokojnie chodzić po domu, tak?
-No...Tak
-Widzisz zapomniałam... do jednego pokoju nie wolno ci zaglądać... 
-Jakiego?
-Tego na końcu korytarza...
-No dobra...
-To pa...
-Narazie.


                          




piątek, 17 lipca 2015

Witaj Ameryko!!!

 Podróż zleciała jej bardzo szybko.Wyszła z samolotu, lotnisko było ogromne. Co jakiś czas wylatywał jakiś samolot,  z kolei, jakieś  przylatywały.

- Może pomogę z walizkami?

Elena zastastanowiła się czy może mu zaufać, zdecydowała się zarezykować...

- Tak, poproszę.
- Jestem Tom.
- Elena, miło ciebie poznać.
-I na wzajem.

Był to wysoki brunet, ubrany w: czarną koszulkę na krótki rękawek, dzięki któremu Elena mogła zobaczyć jego mięśnie, ciemne jeansy oraz czerwone vansy.

 Po jakimś czasie Elena odnalazła ciocię.

-Dobrze mi się z tobą rozmawiało Tom. Ciocia na mnie czeka, dziękuję za pomoc.
- Ja też dziękuję i nie ma za co. Proszę.

Chłopak wręczył jej karteczkę.

-Cześć.
-Zadzwoń!
-Dobra!

Gdy podeszła bliżej cioci ta rozmawiała z kimś przez telefon.

-Nie,  Elena ciebie nie odwiedzi.
-....
-Nawet, nie ma takiej opcji żebyś przyjeżdżał.
-....
-Powiedziałam ci już że nie, cześć.

Widziała że Kim, bo tak miała na imię jej ciocia, zdenerwowała się na rozmówcę.

-  Cześć Elen, jak minęła podróż? Pewnie jesteś zmęczona...
- Hej ciociu, podróż minęła w miarę możliwości dobrze, nie narzekam i naprawdę nie jestem zmęczona, bo spałam w samolocie. 
-To chodźmy już może do samochodu...
- Ok.

Elena widziała że ciocia coś przed nią ukrywa, ale nie wiedziała jeszcze co. Chciała także się zapytać co tak w rozmowie telefonicznej ją wkurzyło, ale pomyślała sobie że potem wróci do tego tematu.

- I jak ci się podobają Stany?
- Cóż...z tego co zauważyłam, to ludzie są tu bardzo przyjaźni.
- Tak to prawda... spodoba ci się tutaj gwarantuję ci to.
 

środa, 15 lipca 2015

Gify, obrazki i takie tam cz.1

        Co jakiś czas będę dodawała 

                                        coś  NA POPRAWĘ HUMORKU :)

 

YEP, SERIOUSLY



                     jak można nie kochać tego uśmiechu? no jak?

                                                     RUN MICHAEL! RUN!

sen

Elena niespała całą noc. Nie mogła się pozbierać po utracie dwóch bliskich dla niej osób. Gdy dziewczyna uczesała się

i ubrała
zadzwoniła po taxi. Która przyjechała prawie natychmiast. 
 Elena zamknęła za sobą drzwi i po raz ostatni spojrzała na posiadłość którą opuszczała.
Przyjechali w ostatniej chwili. Elena zapłaciła za taxi i pobiegła na lotnisko. Odprawa trwała tylko kilka minut i jakimś cudem zdążyła  na samolot. 
W samolocie było na szczęście mało pasażerów i mogła dzięki temu w spokoju posłuchać muzyki i trochę pospać.
Na liście ulubionych jej wykonawców oprócz Michael'a,
 The Jackson 5 i Janet znajdowały się takie zespoły jak Nirvana i Guns 'n Roses.
            
 *sen*

Elena szła jakąś piękną ,złotą ścieżką. Słońce wychodziło zza chmur. Było tam wiele najrozmaitrzych zwierząt , jelenie , zebry, żyrafy , małpy, tygrys , lew , króliki , jeże itd.
Nagle zerwał się straszny wiatr , złota droga zamieniła się w bagno. Elena powoli tonęła na ratunek przyszli jej rodzice. 
  - Córciu daj rękę.
  -Mamo, boję się
  - Daj rękę
Tym razem ich posłuchała. Przeniosła się w inne miejsce, lepsze i bardziej normalniejsze. Usłyszała mamę ale jej nigdzie nie było.
~ kochanie, my zawsze przy tobie będziemy, kochamy cię.
  MAM NADZIEJĘ ŻE TYM RAZEM TERAZ TROCHĘ LEPIEJ
 NAPISAŁAM 
  

wtorek, 14 lipca 2015

wypadek


  Życie to nie bajka  i  Elena dobrze o tym wiedziała.

Kiedy miała 5 lat była trudna sytuacja finansowa w domu, ciągłe kłótnie z rodzicami i wyzywanie jej od najgorszych.

Elena za kilka miesięcy będzie wyprawiała swoje 15 urodziny. Kłótnie przeszły już do przeszłości, sytuacja w domu poprawiła się.Kupili lepszy dom. Rodzice dostali awans w pracy.

pewnego dnia:

- córciu , muszę już jechać z tatą do pracy. 

- dobrze mamo!

Były wakacje. Jak zawsze rano,  rodzice wyjechali do pracy. Elena do jedzenia zrobiła sobie płatki i puściła jej ulubionego wykonawcę Michael'a Jackson'a .Potem poszła na dwór. Ogród  był dosyć duży. Mnóstwo zieleni, kolorowych kwiatów, staw z mostkiem , na którym Elena od zawsze lubiała pomarzyć.Około godziny 14 na jej posesję zajechała policja.

- Elena Bierzyńska?
-Tak ,to ja. Czy coś się stało?
-Twoi rodzice mieli wypadek samochodowy ,nie żyją, przykro nam. -Ale...ale jak to? to nie możliwe. To jest jakiś chory żart tak?! 
-Przykro nam,niestety to nie jest żart. Masz jakąś bliską osobę która może się tobą zaopiekować?
-n-nie niestety (Elena nie mogła powstrzymać łez)
Jak  miałam 2 lata przeprowadziliśmy się do Polski . Cała moja rodzina jest w USA.
-masz do kogoś z stamtąd numer telefonu?
-tak . Zadzwonić? 
-tak.
            *rozmowa telefoniczna*
-Cz-cześć ciociu
-co się stało? czemu masz taki smutny ton głosu?
-rodzice nie żyją . (Elena się rozpłakała) 
-Kolejny żart?
-nie. Zginęli w wypadku samochodowym.
-O mój Boże!  Elena , załatwiam ci bilet lecisz do mnie. Mój Boże tak młodo umarli. 

Rozmowa trwała by dłużej gdyby nie czekający policjanci.

-dobrze ciociu, kończę.
-trzymaj się rybko.

Po zakończeniu rozmowy policjanci od razu wypytywali Elenę.
-I co?
-Ciocia mówiła że jak najszybciej załatwi mi bilet lotniczy i polecę do niej
- To dobrze .Składamy kondolencje. Musimy już jechać; do widzenia!

Elena poszła do domu.Nie mogła sobie wybrazić że jej rodzice nie żyją. Nie wiedziała co ze sobą zrobić. Położyła się na łóżku i płakała.

- Dlaczego ?! Boże! Dlaczego?!

Rozpłakała się kolejny raz.

Nagle usłyszała dzwonek komórki, to była ciocia z którą niecałe półgodziny temu rozmawiała.

-słucham? 
-Elena masz załatwione lecisz do USA. Lot masz o 12 . Spakuj tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Połuż się już spać. Dobranoc.
-Dobranoc.

Tak, tak, wiem okropnie ale rozwinie się potem 

na początek

                                  Na początek

Chcę powiedzieć że jest to mój pierwszy blog. 

Dopiero zaczynam pisać. Z góry zaznaczam że nie jestem dobrą pisarką.

Krytykujcie do woli wręcz bardzo mile jest widziana krytyka.

  •