Elena wstała o ósmej rano, ubrała czarną bluzkę z logo Nirvany, ciemne jeansy i glany, włosy pozostawiła rozpuszczone. Zeszła na dół, do kuchni, zrobiła sobie kanapkę z nutellą i poszła do salonu. Cisza która panowała w domu oznaczała że wszyscy jeszcze śpią. Włączyła TV. Wiadomości... Znowu?! Ale przynajmniej się dowie co słychać na świecie. Wojna, uchodźcy... Ten temat nonstop. Elen wyłączyła TV, poszła na górę posłuchać muzyki. "Nirvana-In Bloom" tego potrzebowała...Dawno ich nie słuchała...W ogóle nie słuchała muzyki. Po kilku minutach przyszedł do niej sms...tylko że dzwonek miała ustawiony inaczej...A zamiast Guns n' Roses...Whitney Houston, nie miała jej piosenek na telefonie... Dziwne.
"Wiem, możesz być zaskoczona ja z Twoją mamą piszemy sms'y z nieba... Jeżeli martwisz się czy Kim do nas trafiła, to wiedz że wszystko jest pod kontrolą. Dobrze zrobiłaś wysyłając Andy'ego na odwyk ale słabo że nic nie jadłaś i nigdzie nie wychodziłaś. Widziałam że kiedyś miałaś kłopoty z nałogiem, powiedziałam o tym Twojej mamie. Nie była zachwycona, ale dobrze że szybko się otrząsnęłaś. Kochamy Was i zawsze przy Was jesteśmy ale najbardziej Twoja mama. Pa. "
No no, tego to się nie spodziewała. I kolejny sms. Że co?! Znowu?Z nieba?!
"Hej kochanie... Dzisiaj wychodzę z kliniki. Przyjdź pod lokal gdzie ostatnio się spotkaliśmy.... Kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię."
Szkoda że nikt nie widział jej miny, była bezcenna.
"Do zobaczenia. Ja C-I-E-B-I-E B-A-R-D-I-E-J K-O-C-H-A-M"
Wysłała.
"Ej ale o której?" " 13. Możesz?" "Tak!"
Słychać było że wszyscy już wstali. Co się dziwić, jest po dziesiątej. Oznaczało że zostały jej tylko trzy godziny. Pomalowała się i uczesała - jedna godzina już stracona. Postanowiła pozostać w tych samych ciuchach. Zeszła na dół.
-Tato? -Zapytała się Elen zaglądając do kuchni i salonu.
-Michael pojechał pozałatwiać kilka spraw...-Zaczęła Jasmin.
-Urzędowych? -Zadrwiła Elen, poprawiając włosy przed lustren na korytarzu.
-Tak... A co chciałaś od taty?- Zainteresowała się... Czarnowłosa?!
-Zmieniłaś kolor włosów? -Nastolatka spojrzała z zaskoczeniem na Jasmin.
-Tak, ładnie mi. Czyż nie? Znudził już mi się kolor poprzedni więc przefarbowałam....- Usiadła na schodzie koło Elen.
-Umm... Taty chciałam się zapytać czy mogę iść pod lokal bo Andy już wraca...i...-Zaczerpnęła powietrza.
-Na którą jesteście umówieni? -Jasmin przeszła do sedna.
-Na trzynastą. -Odpowiedziała bawiąc się bransoletką.
-I wcześniej tego z nami nie ustalałaś?-Nastąpiła chwila ciszy. -Możesz iść... Tylko uważaj na siebie. -Zawołała zanim drzwi od domu się zamknęły.... I zaraz potem otworzyły.
-Dzięki. -I znowu się zamknęły.
Nastolatka szła już przez dobre pół godziny... Jak na razie nikt jej nie rozpoznał. I dobrze.
-No nie! Zamknięte do odwołania serio?!-Kopnęła drzwi od zamkniętego lokalu. Stała pod ścianą i czekała. Zdziwiło ją że ludzie tędy już nie chodzą.
-O!!! Kogo my tu mamy hahahaha- Zaśmiał się koleś który właśnie stał na przeciwko nastolatki. -Dziewczyna Andy'ego...Chociaż za chwilę nią nie będzie... -Złapał Elen za podbródek. Jego twarz pokrywały blizny, był od niej wyższy i silniejszy. Elena spojrzała na niego przestraszona. Ten tylko się zaśmiał i puścił jej podbródek.
-Wiesz... Andy znajdzie sobie inną laskę... A o tobie zapomni. -Kontynuował Elenie zbierały się łzy do oczu.
-Nie! Daj mi spokój! - Nastolatka chciała już odejść gdy ten złapał ją w pasie, za bardzo. Elena prubowała się wyszarpać lecz jej się to nie udało.
-Nie radzę tobie... Zmęczysz się a to nie koniec. Hej! Chodźcie tu! Mam ją!-Zawołał chłopak. Zza ściany wyszedł najprawdopodobniej jego gang. -Nie szarp się suko!!! -Zawarczał gdy Elena prubowała znowu się wyswobodzić z jego rąk. -Zabierzemy ją do naszej bazy chłopaki. -Oznajmił.
-Nigdzie nie idę!!!!! Pomocy!!!! -Załkała. Poczuła tylko że ktoś jej przytyka jakąś chustkę do nosa i usnęła. Obudziła się dopiero po kilunastu minutach. Pomieszczenie było zaciemnione. Czuła że jest przywiązana do czegoś...nie mogła zobaczyć co to... Chciała coś powiedzieć ale coś, jakaś szmata była obwiązana na wysokości jej ust. Po jakimś czasie włączyło się światło. Chłopak, gdzieś szesnaście lat, wszedł do środka.
-Andy ma cię w nosie. Zresztą jak wszyscy. Zobacz nikt do ciebie nie dzwoni. Nikt się nie pyta gdzie jesteś. -Kłamał. Zabrali jej telefon. -Chcesz wody? Będziesz piła dwa razy dziennie. -Oznajmił. Odkrył jej usta.
-Chcesz?-Zapytał.
-Nie!-Gdyby nie liny Elena by trzęsła się ze strachu.
-Chcesz! -Wetknął jej z całej siły butelkę do buzi.
-Co to? -Skwasiła się... Ten nic nie odpowiedział tylko zakrył jej z powrotem usta.
Była przywiązana do jakiejś metalowej rury.
-Nie zadawaj pytań!! My tu od tego jesteśmy ! Chcesz wiedzieć kto zabił Kim?!... Po co ja się pytam... My! Więc uważaj na swoje zachowanie.-Ostrzegł i wyszedł wyłączając za sobą światło.
____
-Gdzie ona jest? Może zapomniała o spotkaniu? Pewnie...-Czekał już od godziny, szedł już w stronę domu, gdy na schodzie od jakiegoś opuszczonego budynku zauważył taką samą bransoletkę jak ma Elen. Podniósł ją...Tak! To była ta!
Zastanawiał się czy nie wejść do budynku. Może Elen poszła się ogrzać do środka?
___
Tak, Elen szybko się grzała bo była przywiązana do rury przez którą przechodziło gorąco.
-My idziemy tylko do sklepu. Zaraz wrócimy. -Oznajmił jeden chłopak. -Tylko się zz tąd nie ruszaj.- Zaśmiał się drugi.
____
Andy zauważył że ktoś schodzi po schodach...I to nie Elen tylko jakaś banda. Schował się w zaułku i przeczekał aż pójdą.
-Ej słyszeliście to?-Zapytał z niepokojem jeden z nich.
-Na pewno duchy się zajmują się tą szmatą... Dziewczyną Andy'ego... Nie wiem jak ma na imię ale Tom mówił że zasłużyli na to...
Oj! Jaki podstęp i porwanie :( Bezczelnie zadrwili z jej uczuć,a ona tak się cieszyła....Michael zrobi w porzadek! Jestem tego pewna, a Jasmin nakopie porywaczom do dupy!
OdpowiedzUsuńEj no! Tylko nic ma się jej nie stać! Bo ona ma żyć!
OdpowiedzUsuńAle Michael się o to postara..