poniedziałek, 14 września 2015

Czemu tak szybko odeszłaś?

Elenę obudziły pierwsze promyki słońca. Usiadła się na łóżku, rozejrzała się po pokoju. Spostrzegła Andy'ego (?) co się wydarzyło? Myślała że wróciła do swojego pokoju...Andy się przebudzał, delikatnie złapał zszokowaną Elen za dłoń.
-Jak się spało księżniczko? -Wychrypial.
-... Dobrze...- W końcu sobie przypomniała, ale przecież to nie możliwe...Ona nigdy by nie wzięła narkotyków....- Czy ja....czy wzięłam od ciebie... Kokainę? -Ściszyła głos.
-Tak... -Nie wiedział do czego zmierza jego dziewczyna.
-Aha... Tak tylko chciałam się upewnić.  -Już miała wychodzić.
-Czekaj.... Nie mów n-i-k-o-m-u że ćpam, okej?
-Okej... Kocham cię... Nie przedobrzyj tylko. 
-Ja ciebie też... Jak będziesz chciała- mów, to ci dam.-Spojrzał na puszkę.
-Raczej nie będę chciała. -Wyszła z pokoju. Spojrzała się na kalendarz, sobota. Po drodze do salonu natknęła się na Paris.
-Hej młoda. -Nastolatka się uśmiechnęła.
-Hej. Co tam?
-Słyszałaś że jest wznowiona sprawa na temat śmierci Kurta?
-Naprawdę?  -Elena zrobiła duże oczy. -Przecież minęło już dwadzieścia jeden lat.. 
-Jakoś będą przeprowadzali śledztwo.... -Paris serio nie wiedziała jakim cudem po tylu latach można prowadzić śledztwo. Weszły do salonu, Michael był załamany, płakał, Blanket i Prince próbowali powstrzymać łzy.
-Co się stało? Czemu płaczecie.... -Elen nie wiedziała o co chodzi.
-Lepiej się usiądźcie...To będzie dla was szok.
-Co się stało? -Paris się zaniepokoiła. 
-Kim...  ktoś ją postrzelił... Wczoraj... -Michael płakał. Elena pokręciła głową, pobiegła do pokoju Andy'ego.
-Daj mi wszystkie narkotyki jakie masz szybko... -Elena płakała.
-Czemu? Elen co się stało?  Chyba nie chcesz...Jesteś nam potrzebna... Nie możesz...
Nastolatka próbowała uciec do swojego pokoju, chłopak na szczęście ją powstrzymał, nie wiadomo co by zrobiła.
-Andy... Puść mnie...Chcę iść tylko do swojego pokoju.... Naprawdę. ..-Popłakała się. - Nic nie zrobię...naprawdę.
-Nie... Nie pójdziesz do swojego pokoju... Chodź idziemy na dół. 
Złapał mocno Elenę tak by się nie wyrwała. Wyszli z pokoju.
-Puść. To boli. -Szarpała się. 
-Puszczę jak będziemy w salonie.
-Poskarżę się ojcu, o twoim wczorajszym wybryku.
-Nie dbam o to. -Zeszli po schodach.
-Teraz możesz mnie już puścić.  - Nastolatka przewróciła oczami. -Puść mnie! 
-Co się dzieje?-Michael przybiegł na korytarz.
-Tato An...
-Elen chciała popełnić samobójstwo.
-To prawda? -Nie mógł uwierzyć własnym uszom. Elena próbowała się oswobodzić.
-Tato.. Ja... Nie. ..
-Chciała się zabić. Wie pan co się stało? 
-Kim nie żyje...
-Ale... Jak... To...-Nastolatek był w szoku.
-Została postrzelona....Znaleziono ją martwą dzisiaj nad ranem w jakimś składzie... Niby wczoraj ją postrzelono... Badają odciski na broni... 
Elena cały czas była powstrzymywana od ucieczki przez chłopaka.
-Chodźcie do salonu... 
-Możesz już mnie puścić. -Wyjąkała. -Nic już sobie nie zrobię....
-Na pewno?  -Spojrzał z troską na dziewczynę.
-Tak.
-Jasmin przyjedzie na pogrzeb. 
-To znaczy? 
- W poniedziałek... Tylko najbliżsi będą. Wy, ja i pozostała rodzina... Jej przyjaciele...
-Nie mogę w to uwierzyć....To nie dzieje się naprawdę... Ona żyje, ona musi żyć.... To jest jakiś żart.... Ona żyje. .. Musi... -Elen po raz kolejny się rozpłakała.
-Nie... Niestety. .. Współczuję... W tak krótkim czasie tracisz najbliższe osoby... Susie, twojego opiekuna, ciocię... -Michael był bliski płaczu.
Resztę czasu rodzina i Andy siedzieli w milczeniu. Elena wtuliła się w chłopaka.
Tą ciszę przerwała Elen.
-Trasa rozpoczyna się we wtorek.... 
-Musi niestety odbyć się koncert... I trasa. 
-Ja nie chcę uczestniczyć w trasie... Nie chcę występować... -Głos Paris się załamał.
_______
Jasmin po telefonie Michael'a nie wiedziała co ma powiedzieć... Siedziała w swoim pokoju.  Była w domu rodzinnym, mama co jakiś czas pytała się czy nie chce jeść, nie miała apetytu.... Pomimo wszystko że Kim była jejrywalką, zdążyła ją polubić... Zastanowiała się co się dzieje w Neverland. Bała się o Elenę, bowiem wiedziała że nastolatka nie ma łatwo i że jest mocno emocjonalna. 
Przerażała ją myśl że Elena sobie z tym wszystkim nie poradzi.
Zastanawiała się również kto mógł ją zabić... Na pewno nie było to samobójstwo, bo po co? Jasmin przeglądała wiadomości w internecie...Natknęła się na...

-Matko.... -Wyobraziła sobie jej widok...-Biedna Kim..

2 komentarze:

  1. Jednym tchem się czytało dosłownie!świetny odcinek,dajesz czadu<3 To wszystko sie robi szalenie wciągające.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ło o.O
    Ale extra!
    Dajesz młoda!
    Historia się nieźle rozwija!
    Trzymaj się i dużo weny!
    Susie.

    OdpowiedzUsuń