-Elen! To nie tak! -Andy próbował dogonić nastolatkę, nie udało mu się to...Wrócił do pokoju.-Wynoś się to twoja wina! Po co tu przylazłaś?! Przez ciebie znowu mam kłopoty! Spadaj! Już cię tu nie ma! -Andy był wkurzony. To nie tak, naprawdę, ta dziewczyna sama przyszła i gdy otworzył drzwi rzuciła się na niego i zaczęła ściągać mu bluzkę... To nie tak jak Elena sobie wyobrażała... On jej nie zdradził.
-Ale czemu? Przejmujesz się jakąś idiotką? Chodź tu... -Fioletowowłosa nie wiedziała po co tyle szumu.
-Za dwie minuty nie ma cię tu! -Andy wyszedł z pokoju. Podszedł pod drzwi pokoju Elen.
-Kochanieee otwórz, to nie tak jak myślisz... Ja nic... Ja cię nie zdradziłem... Kochanie nigdy bym tego nie zrobił... -Błagał.
-Spierdalaj do niej... Pewno czeka na ciebie... -Słyszał w jej głosie płacz.
-Kochanie, chociaż daj mi wytłumaczyć. Proszę.
-N-nie... I-idź- Głos Eleny coraz bardziej się załamywał.
-Za chwilę wrócę...-Poszedł do swojego pokoju, na szczęście już jej nie było.
Zbliżał się ranek, Elena nie zmrużyła oka. Słyszała że Michael już wstał, nastolatka otworzyła drzwi i poszła go szukać. Rozmawiał ze zdrajcą.
-Tato... Ja idę się przejść. -Oznajmiła Elen.
-Ja pójdę z tobą... -Głos chłopaka był słaby, nastolatka to zauważyła.
-Nie ANDY.-Była bliska płaczu, pomiomo wszystko go kochała.
-Mogę coś powiedzieć? -Michael podniósł palec do góry. -Uważam że powinnaś iść z Andy'm... Nie mam pojęcia o co się kłócicie ale wydaje mi się że powinniście sobie wszystko na spkojnie wyjaśnić.
Elena wyszła z budynku, za nią wybiegł Andy.
-Elen to nie tak jak myślisz. -Zaczął.
-A jak? Myślisz że nie wiem co robiłeś tam z NIĄ!
-Uspokój się... Ja cię nie zdradziłem. -Andy złapał Elen za rękę.
-Taa aha, akurat.-Wyrwała mu się. Szła dalej, za nią chłopak.
-Dobra...uznajmy że ci wierzę. Co nie znaczy że faktycznie tak jest. Daję ci jeszcze jedną, ostatnią szansę.
-Kocham cię! Kocham cię! -Andy z całych sił objął Elenę.
-Ja ciebie też.... Ale już puść bo mnie udusisz.
-Chodź już, bo za chwilę będziemy już jechać do domu.
Weszli do windy.
-Teraz już mi nie uciekniesz. -Andy pocałował Elenę w usta... Był to baaaardzo baaaardzo namiętny pocałunek. Nie zauważyli nawet że byli już na ich piętrze, i przyglądał się nim Michael, odchrząknął. Spojrzeli na niego, tym samym się od siebie "odklejając".
-Cieszę się że się pogodziliście. -Uśmiechnął się Michael.
Spokojnie przylecieli do Los Olivos oraz zajechali na teren posiadłości. Przywitała ich Jasmin.
-I co dałaś sobie radę z dzieciakami? -Zapytał Michael.
-Wypraszam to sobie.-Przybiegł Prince.
-Tak poradziłam sobie z nimi... -Uśmiechnęła się rudowłosa.
-To dobrze.
-Mogę cię przytulić? -Zapytała kobieta, delikatnie się przy tym uśmiechając.
-Tak. Jasne.
Elen i Andy poszli do domu, Paris rozmawiała o czymś z Blanket'em.
-Hej...-Zrobiła powolny ruch ręką.
-Hej ! Co tam?! -Blanket i Paris zawołali w tym samym czasie.
-Dobrze. Jestem zmęczona....
-Ja też.-Stwierdził Andy.
-To idźcie się położyć....-Jak kolwiek to zabrzmiało, Blanket chciał dla nich dobrze.
-Nnn...Ok. - Poszła na górę. Za nią Andy...już chciał wejść.
-Andy... -Zaczęła.
-Kocham cię...tylko tyle chciałem powiedzieć. -I poszedł do swojego pokoju.
Elena weszła do pokoju, usiadła się na swoje łóżko, nie była tu od dwóch miesięcy. Miała kompletną pustkę w głowie. Nie wiedziała co ma teraz zrobić. Siedziała na łóżku, wpatrywała się tylko w jeden punkt... Na wspólne zdjęcie z Andy'm. Łzy powoli napływały jej powoli do oczu.... To było nic w porównaniu do tego co miało mieć miejsce za kilka dni. Do pokoju weszła Paris.
-Widziałaś swój wywiad? -Zapytała się machając telefonem.
-Nie... Nie miałam czasu. -Powiedziała zgodnie z prawdą Elen i odgarnęła włosy do tyłu. Dopiero teraz Paris zauważyła łzy w oczach siostry.
-Płakałaś? -Zaniepokoiła się Paris.
-Tak... Z... Tęsknoty za domem. -Skłamała.
-Aha... Rozumiem. Patrz. -Włączyła filmik.
---
-Dzisiaj poprowadzę wywiad z Elen Jackson... Albo poprostu Elen. Chodź do nas!
-Hej...-Odgarnęła włos który spadł jej na czoło.
-Jak się czujesz? Słychać i widać cię z Andy'm jak się zachowywujecie. Jesteście parą?
-Umm... Tak jesteśmy parą...
-Jesteś nowa w show-biznesie... Czyż nie? Podoba ci się ta praca?
-Tak... Jest całkiem ok.
-Czy zamierzasz... Czy planujesz karierę solową?
-Jeszcze się nad tym nie zastanawiałam... Ale tak planuję....
-To super... A Andy jak z nim ci się układa?
-Ummm.... Jest....ummm...
----
-Paris nie chcę już tego oglądać. -Oznajmiła Elen. -Możesz wyjść? Chcę być sama...
-Wszystko jest ok? -Zaniepokoiła się nastolatka.
-....Tak...Po prostu jestem zmęczona...
Paris wyszła z pokoju, Elena się położyła i po jakimś czasie zasnęła. Obudziła się ZNOWU w nocy, poszła do pokoju Andy'ego. Leżał na podłodze...jedną rękę miał na torsie drugą na podłodze. Znalazła strzykawkę.... Znowu?! Dlaczego? ! Przecież jej mówił że już nie ćpa... Co go skłoniło? Elena już powoli rozumiała że przez nią.... Przez nią zaczął znowu z tym świństem....
-Andy!!!! Andy!!! Słyszysz?!!! Obudź się!!!! Andyyyy!!!!!
Zamiast Andy'ego obudził się Prince.
-Ele... Boże! Co mu się stało ? Czy to... On bierze? - Spojrzał na siostrę, a zaraz potem na strzykawkę.
-Obiecał że z tym skończy... Był na odwyku ale... To moja wina nie powinnam się tak zachować powinnam.... Powinnam go przytulić porozmawiać a... -Popłakała się. Prince dzwonił po pogotowie. Po jakimś czasie przyjechał... Dr. Conrad. Kazał wyjść z pokoju... Reanimacja trwała około godziny. Przecież mógł w tym czasie umrzeć! Elena byla spanikowana... Doktor wyszedł z pokoju.
-Spokojnie żyje... Odzyskał przytomność... Pilnujcie go bardziej jeżeli chodzi o narkotyki... Najlepiej jak uda się na jakiś odwyk. Spokojnej nocy życzę.
Wyszedł z domu. Michael nawet się nie obudził... Spał w pokoju Jasmin,która była wtulona w niego.
Ach te zdrady i zmienne koleje losu. U Ciebie to wygląda jak powieść sensacyjna. A zaczęło się tak niewinnie....:)
OdpowiedzUsuń