Zauważył że Jasmin wraca z małą walizką, Michael wysiadł i pomógł włożyć bagaż do bagażnika.
-To co? Już możemy jechać? -Spytał łapiąc kierownicę obydwoma dłonmi.
-Tak. -Rudowłosa tylko kiwnęła głową i odjechali.
*Oczami Andy'ego*
Jestem teraz pod jakimś mostem...Nie wiem co dalej mam ze sobą zrobić. Dobrze że uciekłem z tego patologicznego domu. Ciągle wydawali rozkazy, jakbym był jakimś robotem. Oni niszczą innym życie, nie chcę być taki jak oni, dlatego uciekłem. Jeżeli chodzi o Elen...Elen jak jej imię słodko brzmi... Polubiłem ją, nie chcę żeby się mnie bała, pragnę żeby mnie polubiła tak jak ja ją. Ale to jest niemożliwe...Ja...jestem nikim, typowym zerem. Moje życie dawno straciło sens.
Coraz częściej przychodzą mi myśli samobójcze. A może tak...
***
Andy wszedł na most, już miał skakać gdy ktoś go powstrzymał
-Ej ! Nie rób tego. Niewarto. -Jasmin wysiadła z samochodu.
-Skąd pani to wie?
-Kiedyś próbowałam...Jest za nisko jedynie upadniesz i nic ci się niestanie. -Mówiła prawdę, kiedyś próbowała popełnić samobójstwo.
-Czemu? -Nastoletek zszedł z barierki.
-Wiesz, przeważnie jak ktoś chce popełnić samobójstwo ma jakieś kłopoty.
-Jakie pani miała kłopoty? -Zaciekawiło to Andy'ego, Kim to zauważyła.
-Wiesz...może ja ci powiem jak ty mi powiesz co cię gryzie. Co ty na to?
Andy musiał się chwilę zastanowić.
-Dobra...Nie mam domu, uciekłem od rodziców którzy są złymi ludźmi. Rozwalają innym życie.
-Chyba cię rozumiem zaczekaj porozmawiam tylko chwilę z Michael'em okay? -Rudowłosa wskazała na samochód.
-Ok.
Jasmin stała obecnie przy samochodzie, rozmawiała z Michael'em. W myślach się modliła by się zgodził na jej plan.
-Mówisz że chciał popełnić samobójstwo, bo uciekł od rodziców?
-Tak, Michael posłuchaj ja jego rodzinę niestety znam... To...oni... -Jasmin się zająkała.
-Tak? Kim oni są? - Jackson podniósł brew do góry.
-Oni są Illuminati.
-Co?! -Michael nie mógł uwierzyć własnym uszom.
-Andy uciekł od nich bo nie chce być taki jak oni. Chciał się zabić.
-Dobra... Niech wsiada... Tylko jak będzie coś podejrzanego, wywalam go z domu.
Jasmin szybko podbiegła do chłopaka.
-Chodź.
-Ale gdzie? - Nie mógł załapać o co jej chodziło.
-Będziesz miał dach pod głową.
-Dzięki. Ale. Nie. -Spojrzał w stronę rzeki.
-Czemu?
-Nie znacie mnie. -Andy skrzyżował ręce.
-Ja znam. Chodź bo już późno. -Faktycznie słońce już zachodziło...i zrobiło się zimno. Poszli do samochodu.
-Przepraszam pana... Dziękuję za uratowanie mi życia dwa razy. Jestem Andy.
-Ja Michael, miło mi ciebie poznać. -Kierował samochód z wielką ostrożnością. Jasmin przyglądała się im...bardziej Michael'owi... Czemu on nigdy nie zwróci na nią uwagi? No czemu? Oczywiście pewno chodzi już z tą Kim.
-Gdzie jedziemy? - Zapytał Andy bo wydawać się mogło że droga trwała w nieskończoność.
-Moja kraina....-Zaczął Michael.
-Kraina? -Powtórzył zdziwiony Andy.
-Tak, Neverland.
Dopiero teraz się skapnął że jedzie z samym królem pop'u. Czasami w radiu leciały jego piosenki, wsłuchiwał się z ogromną ciekawością w słowa utworów.
Wydawać się może że Andy nie ma serca, ma, tylko mocno skaleczone, przeszedł dużo w swoim życiu; tragiczną śmierć jego brata, samobójstwo przyjaciela, śmierć praktycznie wszystkich członków rodziny. I jeszcze więcej tylko za dużo wypisywać.
Dojechali w końcu na miejsce, było po dwudziestej pierwszej.
W domu grał tylko telewizor. Dzieci przysnęły. Michael odchrząknął, tym samym wybudzając młodzież ze snu.
-Mamy gościa, będzie u nas mieszkał.
-Kto??? -Powiedzieli w tym samym czasie.
-Możesz już przyjść...
Do pokoju wszedł chłopak w czarnych długich do ramion włosach, grzywka zasłaniała mu połowę twarzy. Biała bluzka na to czarna bluza z kapturem, czarne jeansy...Gdyby nie fakt że już go wcześniej znała...zakochałaby się w nim.
-Andy?! -Elen zamurowało.
-Cześć El. - Uśmiechnął się delikatnie.
-Widzę że wy już się znacie... Gdzie jest Kim?-Zapytał Michael. Zdziwiony całą sytuacją.
-Znam się z tym bałwanem....Ciocia śpi.
Gdy Michael, Blanket, Paris i Prince wyszli z pokoju, Elena została z Andy'm.
Nie chciała utrzymywać kontaku z takim łosiem jak on, więc zabrała się za czytanie książki.
-Co czytasz? -Zapytał zaciekawiony Biersack.
-Ja...-Już chciała odpowiedzieć ale nie będzie rozmawiała z tym gnojkiem. -Książkę.
-Jaką? -Przysiadł się do stołu i usiadł na przeciwko nastolatki.
-Książka to książka. -Stwierdziła Elena dalej czytając, jak dla niej nieciekawą książkę.
-Pokaż. - Nagle poczuła że wyrywa jej książkę z dłoni.
-Hej! Oddaj mi to!
Elena jest od niego miejsza (nie dużo, ale zawsze) więc śmiesznie to wyglądało jak podskakiwała. Nagle położył książkę na szafce, tak by niesięgnęła.
-Ej oddaj! Bo się tacie poskarżę! -Zrobiła się czerwona jak róża.
-Nie radzę przerywać mu...-Andy się zaśmiał. -rozmowy z Jasmin.
Nastolatka usiadła się na fotelu, była bliska płaczu.
-Czego ty ode mnie chcesz Biersack co? -Podparła dłońmi podbródek.
-Niczego. Zmieniłem się. -Ukucnął. - Uciekłem od rodziców, bo dawali mi rozkazy, ja tylko przekazywałem je Tom'owi. Przepraszam. Mam nadzieję że kiedyś mi wybaczysz. -Już chciał iść, gdy Elenie się coś przypomniało.
-Chciałeś się zabić?
-Tak. Gdyby nie Jasmin...-Podkręcił głową z niedowierzaniem. I znowu chciał już iść.
-Biersack. -Elen podeszła bliżej. Wierzę ci... Ja...kiedyś...straciłam przyjaciela z Polski zginął wpadając pod pociąg...były podejrzenia że ktoś go tam...-Elenie spłynęły pierwsze łzy. -I wtedy miałam załamanie nerwowe....chciałam się zabić... Ktoś w ostatnim momencie uratował mi życie. -Nastolatka się rozpłakała, Andy przytulił ją delikatnie. Gdy poczuła ręce Andy'ego na plecach spojrzała mu w oczy. Andy zastanowił się nad czynnością którą chciał wykonać.
Pocałował ją delikatnie w usta...W tym samym momencie ktoś zrobił im zdjęcie.
-Prince!
-No co będziesz miała pamiątkę.
Już chciała za nim biec gdy Andy ją powstrzymał.
-Zostaw go... Jutro jakoś damy mu nauczkę -Zażartował. Elena się tylko uśmiechnęła.
-Wiesz co? Nawet do siebie pasujemy...
-Zgadzam się z tobą koch... Kocham cię.
-A ja....n.....ciebie też. -Elen nie mogła uwierzyć co przedchwilą miało miejsce. A szczególnie nie mogła uwierzyć w swoje uczucia.
___
Dobra macieszęieję
Że mi wyszło jak nie to trudno. Zauważyłam że połowa już tego bloga nieczyta może to i dobrze... Bo faktycznie przyznaję się nie mam talentu do pisania opowiadań. Co innego z malowaniem i...śpiewaniem (chociaż w to wątpię( nauczyciele, niektórzy znajomi i rodzina mówią że mam do tego talen)wątpię w to....A i z głębi serca dziękuję tym którzy czytają mojego bloga.
Idzie Ci coraz lepiej! Ja też nie umiałam pisać, jak zakładałam swojego pierwszego bloga, a teraz zobacz...ale i tak Marysi, Zuzi, Oli i innych autorek nie przebiję. Nie poddawaj się. Masz ciekawe pomysły. Nabierzesz trochę wprawy.
OdpowiedzUsuńAndy i Elena? Oo *.* Nieźle. Dobrze, że Mike pomógł Andy'emu! Czekam na nn. :D
Nie pisz tak, twoje opowiadanie jest świetne i z pisaniem naprawdę idzie ci świetne. Trochę mnie zdziwił Andy i Elena, ale oczywiście poztywnie. Teraz tylko czekać na Jasmin i Michaela. W takim razie czekam na next i Pozdrawiam ♥
OdpowiedzUsuńEj, no... Pisz, PISZ!
OdpowiedzUsuńPodoba się i to bardzo :)
Ciekawa jestem ciągu dalszego, no i Jasmin i Michael.
Nie wiem czy wiesz, ale u mnie też jest notka, więc jak coś, zapraszam :)
Masz w sobie świeżość pisania i Twoje odcinki zawsze niosą ze sobą coś nowego, to ważne. Czytamy tego bloga, a jeśli czasem wydaje Ci się, że mało zaglądamy to wiesz....znaczy, że mamy mało czasu ale zajrzymy zaraz jak tylko taki czas się znajdzie.Ja uwielbiam Cię czytać. Każdy tak kiedyś zaczynał. Jakbym Ci pokazała moje pierwsze opowiadanie....o Elvisie to byś pękła za śmiechu. Twoje jest na tyle dobre, że można już rozpoznać jakie "masz pióro" czyli czy masz zdolności w kierunku pisania. Uważam , że masz wyobraźnię do tego by pisać. A warsztat to zdążysz zawsze doszlifować. Pozdrawiam i czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńU mnie nowa http://best-of-joy-with-michael-jackson.piszecomysle.pl/2015/09/01/limuzyna-do-domu-wariatow/