-Andy co ty narobiłeś? Czemu znowu... Obiecałeś mi! Obiecałeś!!! -Elena była bliska płaczu, był już prawie ranek.
-El... Kochanie ja... -Zaczął chłopak.
-Żadne kochanie. Nie odzywaj się do mnie! Mam cię dość!!! -Była zła na niego ale także go kochała, nie chciała go stracić.
-Przepraszam, nie płacz... Proszę. -Złapał delikatnie nastolatkę za pod bródek.
-Będę robiła to co chcę... -Uspokoiła trochę ton głosu.
-Kocham cię i przepraszam. Nie jestem zbyt romantyczny jak...
-Jak to? -Spytała zaskoczona odsuwając się nieco od Andy'ego.
-Jak... Nie ważne. Chodź tu... -Chciał żeby się do niego przytuliła. Ta tylko pokręciła głową i szła w stronę drzwi, gdy już była blisko odwrócił ją mocno w swoją stronę. Nastolatka się przestraszyła.
-Nie idź...
-Andy ja...-Pocałwał ją namiętnie.
-Nie idź. -Powtórzył.
-Nie będzie NIGDY tak samo. -Odwróciła się po czym wyszła.
Zeszła na dół i weszła do salonu... Widok ją co najmniej zadziwił. Jasmin leżała razem w łóżku z Michael'em, jeszcze spali. "Czemu nie są w sypialniPosmutnizaała. Paris siedziała przy stole w kuchni.
-Hej, kiedy wstałaś? -Zapytała siostrę.
-Ja? Godzinę temu...
Elena podreptała do lodówki wyciągnęła mleko na kakao.
-O piątej? -Zdziwiła się, siadając przy stole.
-Tak. Wiesz co musimy poważanie porozmawiać. - Powiedziała to bardziej poważniej.
-Tak? Na jaki temat?-Elena odgarnęła kosmyk włosów który spadł jej na czoło zasłaniając czoło.
-Chodzi o Andy'ego...
___
-Michael... -Jasmin bawiła się kruczo czarnymi kosmykami włosów Michael'a.
-Hmm? -Spojrzał na nią uśmiechając się delikatnie.
-Wstań już... -Uderzyła go poduszką gdy zauważyła że przekręcił się na drugi bok by dalej smacznie spać.
-Ej... Ktoś chce tu chyba atak kilgotek! -Zawołał i rzucił się na rudowłosą.
-Hahahah... Przestań. Hahahaha stop! Hahaha Mike.
-No dobra... Nie wiem czy już ci mówiłem ale...-Zaczął.
-Ale? -Spojrzała na niego niepewnie.
-...Ale... Kocham cię.
-Oww... Ja ciebie też.
____
-Ale... Co z Andy'm - Udawała że nie wie o co chodzi Paris.
-Nie udawaj. Kłócicie się ostatnio.. Nie?
-Nie... Wszystko jest ok... Naprawdę. -Zamknęła na chwilę oczy.
-Elen nie kłam. Widać że się kłócicie. Nie jest tak jak było... Nie mówiąc o tym że Prince powiedział mi o... Wczorajszej nocy... Andy...-Mówiła delikatnie.
-Paris... Wydaje mi się że... Że to jest mój i Andy'ego...-Nie była pewna co ma powiedzieć.
-Weź... Daj sobie pomóc. Andy powinien trafić do kliniki... I... Wiem że to będzie dla was trudne... Ale nie chcesz go stracić? Prawda? -Zmarszczyła brwi.
-Tata też wie? -Tylko tyle udało jej się powiedzieć.
-Nie... Musicie mu powiedzieć...
Elena wybiegła z kuchni. Weszła do swojego pokoju. Zawadziła o nogę od stolika i się przewróciła. Kolano ją piekło. Nie miała siły się podnieść, położyła się na podłogę.
____
Michael już wstał, był nadzwyczajnie cały w skowronkach.
Zrobił śniadanie i zawołał wszystkich do jadalni. "Andy, Blanket, Prince i Paris... Chwila moment... Gdzie jest Elen?" pomyślał Michael.
-Widzieliście Elen? -Zapytała Jasmin jakby czytała w jego myślach.
-Jeszcze rano z nią rozmawiałam - oznajmiła Paris.
-Jest w swoim pokoju... Idę po nią. -Andy wstał od stołu.
-Czekaj idę z tobą. -Paris wyszła z salonu.
Weszli do pokoju Eleny.
-Elen.... Chodź na śniadanie.
-Nie jestem głodna. -Oznajmiła nastolatka, odwracając głowę w przeciwną stronę.
-Płakałaś? Co się stało? -Chłopak się zaniepokoił.
-Ja? Nie... Nie płakałam.
-Elen bez owijania w bawełnę... -Zaczęła Paris krzyżując ręce.
-Nie...-Mruknęła Elen.
-Andy musisz iść na odwyk. Chcesz żyć? Bo wczoraj mogłeś umrzeć. Dzięki Bogu że Elena weszła w odpowiednim momencie... Bo...
Andy pokręcił głową.
-Nie jestem uzależniony.. Tak? Wszystko jest pod kontrolą...-Widać było że się zdenerwował.
-Dobra... Chcesz mnie stracić to ok. Albo idziesz na odwyk albo zrywam z tobą.-Oznajmiła bezradnie Elen.
-Warunek? -Zapytał zdziwiony.
-Tak.
____
-Tato? A wy ze sobą razem chodzicie?-Zapytał znudzony ciszą panującą w pomieszczeniu Blanket.
-Blan...-Próbował zacząć Michael.
-Tak. -Uśmiechnęła się Jasmin.
-Nawet jesteśmy po zaręczynach.-Oznajmił z rodością Michael.
Jasmin pokazała pierścionek. Prince gwizdnął.
-No wiesz co? Czemu mi nic nie powiedziałeś?- Posmutniał Blanket.
____
-Przemyśl to... Bo to jest dla twojego dobra. -Paris wyszła z pokoju.
-Naprawdę chcesz żebym tam poszedł? I naprawdę mnie zostawisz gdy tam się nie udam? -Zapytał zdziwiony Andy.
-Tak. -Powiedziała po czym poszła do salonu.
Andy nie wiedział co ma zrobić. Bił się z myślami.
I taki banan na mojej twarzy, ale ....tak szybko zaręczyny? No , chociaż Michael to jest w gorącej wodzie kąpany. A gdzie jakaś eroticzna scena? :P pozdrawiam i czekam na nexta. Elena niech lepiej uważa na swego ukochanego :D
OdpowiedzUsuńNie potrafię pisać takich scen.... A dzięki że Ty jako jedyna zaglądasz jeszcze na mojego bloga. :) Pozdrawiam
UsuńMichael i Jasmin zaręczyny no no tego to bym się nie spodziewała ;) Elen postawiła prawidłowy warunek Andemu i jestem ciekawa jak to z tymi narkotykami się rozwiąże. W takim razie czekam na następny i Pozdrawiam ♥
OdpowiedzUsuńMogę obiecać tylko że będzie dobrze. A... Dziękuję za komentarz. Są dla mnie baaardzo ważne. Dają mi taką motywację do dalszego pisania. Pozdrawiam. :)
UsuńAneczko też czytam najczęściej z komórki i za Chiny Ludowe nijak nie mogę się zalogować Monika
OdpowiedzUsuńNo nareszcie się udało uff..
Usuń