-Tak. Znam... To znaczy znam imiona. -Uśmiechnęła się speszona.
W spokoju zjedli obiad. Gdy już wszyscy zaproszeni pojechali, z wyjątkiem Kim i Jasmin, Michael zaproponował wszystkim spacer po Neverland.
Elena miała ochotę zabić rudą. "Michael jest mój i mi go nie odbierzesz małpo!" nie lubiała jej chociaż Piotruś Pan był bardzo pozytywnie do niej nastawiony.
-Gdzie pracujesz? - Zapytała Kim.
-Ja? W... Aktualnie nigdzie. -Powiedziała zgodnie z prawdą.
-To może będziesz mi pomagała? Jestem makijażystką. -O nie! Nie chciała wcale tak powiedzieć. W myślach wyzywała swoje dobre zachowanie.
-Wiesz co nawet dobry pomysł.-Uśmiechnęła się rudowłosa.
-Gdzie mieszkasz? -Zapytał z ciekawością Michael.
-Ja... Mieszkam w malutkim mieszkanku na obrzeżach miasta.
-Może się przeprowadzisz tutaj? -Sam był zdziwiony tego co powiedział, przecież jej nie znał. Kim to bardzo zabolało, nigdy nawet jej nie zaproponował przeprowadzki do Neverland'u a pojawiła się ona i...Wiewiórze zaproponował pobyt w tej cudownej posiadłości.
-Mogłabym?! To znaczy... wcale mnie nie znasz...-Można było wyczuć radość w jej głosie.
-Tak bez problemu. Lubię pomagać.
-Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję!
-Kim jak chcesz...możesz tu zamieszkać razem z nami.
-Dzięki. Już się bałam że o mnie zapomniałeś. -Powiedziała z nutką sarkazmu w głosie.
-O mojej przyjaciółce? Nigdy!
-Wiecie co ja już idę do dzieciaków.
Pobiegła jak najszybciej się dało do domu. Nie poszła do nich, poszła do pomieszczenia gdzie zostawiła przyrządy do makijażu, rozpłakała się.
Nie zauważyła nawet gdy weszła Paris.
-Co się stało? -Zapytała pół głosem.
-N-nic...-Otarła łzy rękawem. -Idź do Elen...
-Widzę przecież, bez powodu się nie płacze...Nikomu nic nie powiem.
-Naprawdę? -Kim spojrzała na nastolatkę z załzawionymi oczami.
-Naprawdę.
-Zakochałam się w twoim tacie. -Paris zrobiła duże oczy.
-Wie o tym?
-Nie... I niech lepiej nie wie.
Michael wszedł do pokoju.
-Ale o czym?
- Nie ważne tato...Babskie sprawy musimy obgadać.
-Dobra... -Ostrożnie zamknął drzwi już chciał iść ale coś go zatrzymało, raczej ktoś.
-Tato chcesz wiedzieć o czym rozmawiają? -Zapytał Prince.
-Wiesz...nie koniecznie.
-Ale chcesz czy nie?
-Może... Chodź do nas.
Prince położył telefon na szafce koło drzwi, na którym nagrywała się cała ich rozmowa; poczym poszedł do salonu.
-I jak Jasmin podoba ci się tutaj? -Zapytał się rudowłosej.
-Bardzo. Jest fajnie, tyle zieleni...I wogóle...
-Może pojedziemy już po twoje rzeczy? -Zaproponował Michael.
-Dobrze, możemy jechać...Ale jak sobie poradzisz z fanami?
-Zostanę w samochodzie i będę na ciebie czekał.
Kiedy pojechali Paris i Kim weszły do salonu. Prince pobiegł po telefon.
-A tego gdzie znowu poniosło?
-Pojechał z Jasmin po rzeczy. -Oznajmiła Elen.
-A no tak. -Kim usiadła się na fotelu.
W tym samym czasie w domu Andy'ego.
-Synku może wykorzystasz to że znasz córkę Jackson'a i urok osobisty...i "poderwiesz" Elenę... Żebyśmy jakoś...
-Nie mamo!!! Nie chcę grać już w te głupie gierki! Nie chcę być taki jak wy!!!
Tata uderzył go z "liścia" w twarz aż chłopak o mało co się nie przewrócił. Gdy ojciec poszedł wykorzystał to i wybiegł z mieszkania. Na drodze spotkał Tom'a.
-A ty gdzie lecisz? -Zatrzymał go.
-To naprawdę nie twój interes.
-Co może chcesz od nas uciec, co?! -Popchnął go.
-Ej! Ty! Zostaw go! -Podszedł do nich jakiś mężczyzna.
-Bo co? - Cofnął się o krok.
-Bo pożałujesz.
Tom chociaż z natury nastawiony bojowo do przeciwnika, tym razem uciekł. Andy tylko podziękował i też uciekł tylko że w inną stronę. Przez kilka przecznic biegł przed siebie. W końcu się zmęczył... "Gdzie ja teraz będę mieszkał? Co teraz ze mną będzie? " Zadawał sobie wiele pytań, na które nie mógł znaleźć odpowiedzi. Usiadł się pod mostem i po jakimś czasie przysnął.
Nie zauważyła nawet gdy weszła Paris.
-Co się stało? -Zapytała pół głosem.
-N-nic...-Otarła łzy rękawem. -Idź do Elen...
-Widzę przecież, bez powodu się nie płacze...Nikomu nic nie powiem.
-Naprawdę? -Kim spojrzała na nastolatkę z załzawionymi oczami.
-Naprawdę.
-Zakochałam się w twoim tacie. -Paris zrobiła duże oczy.
-Wie o tym?
-Nie... I niech lepiej nie wie.
Michael wszedł do pokoju.
-Ale o czym?
- Nie ważne tato...Babskie sprawy musimy obgadać.
-Dobra... -Ostrożnie zamknął drzwi już chciał iść ale coś go zatrzymało, raczej ktoś.
-Tato chcesz wiedzieć o czym rozmawiają? -Zapytał Prince.
-Wiesz...nie koniecznie.
-Ale chcesz czy nie?
-Może... Chodź do nas.
Prince położył telefon na szafce koło drzwi, na którym nagrywała się cała ich rozmowa; poczym poszedł do salonu.
-I jak Jasmin podoba ci się tutaj? -Zapytał się rudowłosej.
-Bardzo. Jest fajnie, tyle zieleni...I wogóle...
-Może pojedziemy już po twoje rzeczy? -Zaproponował Michael.
-Dobrze, możemy jechać...Ale jak sobie poradzisz z fanami?
-Zostanę w samochodzie i będę na ciebie czekał.
Kiedy pojechali Paris i Kim weszły do salonu. Prince pobiegł po telefon.
-A tego gdzie znowu poniosło?
-Pojechał z Jasmin po rzeczy. -Oznajmiła Elen.
-A no tak. -Kim usiadła się na fotelu.
W tym samym czasie w domu Andy'ego.
-Synku może wykorzystasz to że znasz córkę Jackson'a i urok osobisty...i "poderwiesz" Elenę... Żebyśmy jakoś...
-Nie mamo!!! Nie chcę grać już w te głupie gierki! Nie chcę być taki jak wy!!!
Tata uderzył go z "liścia" w twarz aż chłopak o mało co się nie przewrócił. Gdy ojciec poszedł wykorzystał to i wybiegł z mieszkania. Na drodze spotkał Tom'a.
-A ty gdzie lecisz? -Zatrzymał go.
-To naprawdę nie twój interes.
-Co może chcesz od nas uciec, co?! -Popchnął go.
-Ej! Ty! Zostaw go! -Podszedł do nich jakiś mężczyzna.
-Bo co? - Cofnął się o krok.
-Bo pożałujesz.
Tom chociaż z natury nastawiony bojowo do przeciwnika, tym razem uciekł. Andy tylko podziękował i też uciekł tylko że w inną stronę. Przez kilka przecznic biegł przed siebie. W końcu się zmęczył... "Gdzie ja teraz będę mieszkał? Co teraz ze mną będzie? " Zadawał sobie wiele pytań, na które nie mógł znaleźć odpowiedzi. Usiadł się pod mostem i po jakimś czasie przysnął.
Przepraszam was wszystkich że takie krótkie ale. .. Nie będę zganiała na brak weny, poprostu, ostatnio nienajlepiej się czuję.
Co zamierzacie robić na urodziny Michael'a? Będzie to dla was dzień jak każdy inny czy jakoś specjalnie będziecie obchodzić?
Ja osobiście jeszcze nie wiem.