czwartek, 13 sierpnia 2015

Czas na zmiany

-Elen...Jest jeszcze coś o czym powinnaś wiedzieć... -Ale co  takiego Michael? 
-Wydaje mi się że to jest jeszcze za szybko Michael...Powiesz jej o tym potem.
-Ciociu, nie! Michael...

Elena popatrzyła pytającym wzrokiem na Jackson'a. Michael zaś był zaskoczony tchórzostwem Kim.


-Kim, prędzej czy później się o tym dowie...
-Przepraszam...Ale o czym?  Czy ktoś w końcu mi powie o co chodzi?
-Elena jesteś...

Nagle zadzwonił telefon Michael'a. "Serio?! Czego znowu chcą ode mnie... " 

-Przepraszam na moment...

___

- I co tato, powiedziałeś jej?
-Właśnie miałem mówić...I...przerwałeś mi...Więc...
-Dobra tato, przepraszam...Kiedy wrócisz?
-A co?
-Tak tylko...Dobra... Pa!
- Cześć.
___


-Chwila...co ja chciałem...A! Już wiem....Tylko dla twojego bezpieczeństwa radzę tobie usiąść...

Nastolatka posłuchała Michael'a i usiadła, marszcząc przy tym czoło.

-No...Więc...Jesteś moją córką...

Dziewczyna zaczęła się krztusić własną śliną.

-Wszystko ok?
-...Tak...Chyba, to znaczy...Mhm...
-To  dobrze...

Ciocia przewróciła oczami.

-Ale jak?
-Co jak?
 
Michael odpowiedział pytaniem na pytanie.

-Ja miałam ojca, który zginął w wypadku samochodowym w tamtym miesiącu...
-To nie był twój prawdziwy tata, ja nim jestem, Elena, wiem, to trudne do pojęcia ale tak jest...Twój ...opiekun był kiedyś moim ochroniarzem. 
Natomiast, Susie, twoja mama...była kimś więcej niż moją dziewczyną była prawie narzeczoną...Chociaż nie...Ja ją traktowałem jak żonę.


Kim nie mogła tego słuchać wyszła z salonu i poszła do swojego pokoju.
 Michael to zauważył ale dalej kontynuował swoją wypowiedź.

-Gdy się urodziłaś kazałem Susie polecieć do Polski , to była ciężka decyzja...
-Dlaczego musiałyśmy wylatywać ?
- Bo...Poprostu się o was bałem. Nie chciałem żeby było ci tak ciężko jak Paris i chłopakom. Kiedyś musieli zdjąć maski, a jak je zdjęli to...wiesz nie mają spokoju od paparazzi, fanów, wiesz...Chciałem ciebie od tego wszystkiego uchronić...Nadal się o ciebie boję...
-T...Tato? 
-Tak?
-Kocham cię...
-Ja ciebie też promyczku. Muszę iść...
-Tak szybko?
- Spokojnie idę tylko do Kim.
-Dobrze...

                                                                          ***


-Kim...mogę wejść?
-...
-Jesteś tam?
-...
-Dobra wchodzę.

Zachowanie Kim bardzo go zszokowało. Myślał że śni... Przecież mówiła mu że skończyła z narkotykami. Mówiła mu tak, był bardzo zawiedziony. Jego córka, w domu narkomanki... Nie jest do pomyślenia co Michael czuł w tej chwili; złość, smutek, żal, gorycz... Górowała tym razem złość, złość na samego siebie,  czemu się wcześniej nie dowiedział, nie domyślił się...Bo mówiła że dała sobie radę z uzależnieniem...Że już... Michael nie miał już siły...Kim zachowywała się jak...Brakło już mu słów na nią.

-Kim. Czemu...Czemu mnie okłamałaś?

W głosie mężczyzny można było wyczuć gniew...ale nie krzyczał.

-Michael? Ja...ja przepraszam, nie dałam rady...

Kobieta się rozpłakała.

-Czemu płaczesz? Ej...

Michael nie mógł znieść tego widoku, nie lubi jak ktoś płacze ale jak ktoś kłamie tak ma! Niech jej nos wyrośnie jak u Pinokio!

-Po tym co zobaczyłem, Elena będzie mieszkała u mnie. Jak wyjdziesz z nałogu to...zobaczy się jeszcze...Doktora ci załatwię, o to sięnie musisz martwić.
-Jak będziecie żyli w... jeden...pięć...dziewięć...dziewięciu, w taki małym domu?
-Może nawet przeniesiemy się do Neverland'u...
-Dobra opcja...Tylko powiedz małej o tym, bo ja nie zamierzam.
-Powiem, zobaczysz...

Poszedł szybkim krokiem do salonu...

-Elena, mam do ciebie propozycję, nie do odrzucenia.
-Jaką?
-Może przeprowadzisz się do nas?
-A ciocia?
-Musi...odpocząć...
-No...dobrze!
-Super! Pakuj szybko rzeczy i jedziemy!

Nastolatka szybko pobiegła do swojego pokoju, spakowała swoje rzeczy oraz zabrała ze sobą gitarę.

- Pa ciociu! 
-Uważaj tylko na siebie! I słuchaj taty.
-Dobrze ...
-Samochód jest otwarty. Bagaż połóż do bagażnika.
-Ok.

Gdy dziewczyna poszła do samochodu, Michael miał jeszcze coś do powiedzenia Kim.

-Pamiętaj oczym ci mówiłem. Do zobaczenia.
-Cześć.

____________________


Droga zajęła im pięć minut. Blanket aż podskoczył gdy zadzwonił dzwonek.

-No nareszcie! I jak powiedziałeś jej? Jak zareagowała?
-Niech sama ci powie, Elen chodź !
-Hej Blanket!
-Cześć!

Przytulili się na powitanie. Przeszedł do salonu.  Tom był w kuchni, rozmawiał z kimś przez telefon.
 
-Co tam?
-W sumie dobrze... Głowa mnie trochę boli...
-Tato. Daj Elenie tabletkę na ból głowy! 
-Nie musisz krzyczeć, słyszę...
-Ja idę po rzeczy.
-Ja ci pomogę, czekaj!
-Okay Tom, jak chcesz.

___

-Proszę.
-Dziękuję.

Michael przyniósł wodę i tabletkę.

-I jak? Podoba ci się u nas?
-Jest super. Piękne widoki na okolicę.
-Też tak uważam. Jesteś głodna?
-Nie-e.
-Córciu, mam do ciebie tylko prośbę, pod żadnym pozorem, nie wygadaj się. Dla nie których jestem już w grobie i ...wiesz.
-Dobra, nie wygadam...

W tym czasie chłopacy przynieśli bagaże. Weszli do salonu.

-Cześć Tom!
- Hej! Przepraszam muszę  iść do kolegi. Umówiliśmy się na grę w piłkę, Blanket jak chcesz możesz iść ze mną, oczywiście za pozwoleniem twojego taty.
-Mogę iść?
-Możesz. O osiemnastej macie być w domu.

___

-Chodź oprowadzę cię po domu...Chociaż dół już znasz...

Michael podszedł do figury która była ludzkich rozmiarów. Przekręcił najpierw dłoń figury dwa razy w prawą a potem jej palec wskazujący trzy razy w lewą.  
Nagle szafka się odsunęła, włączyło się światło i pojawił się korytarz ze schodami.

-Zapamiętaj dobrze ten kod. Taki sam jest u góry i na dole.
-Ale po co to?
-Dla zwiększenia bezpieczeńtwa oczywiście.

Korytarz był nawet przytulny. Szli dalej, w końcu znaleźli się u góry.
W pomieszczeniu  ściany miały ciemno beżowy kolor. Znajdowało się tam dziesięć drzwi, które były pomalowane na biało. Podłoga była z drewna. Na korytarzu znajdowała się czarno-czerwona sofa oraz taka sama figura jak na dole.

-Elena, spróbuj...Jestem ciekawy czy zapamiętałaś kod.
-Ale...
-Nie bój się.

Dłoń dwa razy w prawą i palec wskazujący trzy razy w lewo. Zadziałało!

-Widzisz?! Dałaś radę...Chodź, pokaże ci twój pokój. Mam nadzieję że spodoba ci się. Ja już muszę iść na dół ale ty tu możesz zostać....i odpocząć.


Pokój nastolatki był...praktycznie taki sam jak w domu Kim. Tylko że było mniej okien, łóżko było koloru ciemnego brązu. W pokoju było czuć zapach róży, co jej nie ździwiło. Na trzech półkach  znajdowały się książki. Pokój zawierał także biórko na którym był położony blok rysunkowy i kredki.
Pomieszczenie bardzo spodobało się Elenie. Byłabardzo ciekawa czemu Michael nie mieszka w Neverland, pomyślała że zapyta jak będzie się z nim widziała następnym razem. Zagadka się rozwiązała, ale czy będzie ich więcej? Niewiadomo. Elena czuła że jeszcze coś tego dnia się wydarzy...








 
  
 

 

 
 

10 komentarzy:

  1. Genialny jak zawsze. Dobrze, że Elen już wie i Michael taki kochany <3 Szkoda mi tylko Kim. Mam nadzieję, że z tego wyjdzie i będzie dobrze. No nic czekam na następny i Pozdrawiam :*
    Ps. Nie wiem czy zaglądałaś u mnie, ale wczoraj pojawił się nowy rozdział ;) http://mj-opo.blogspot.com/2015/08/rozdzia-3.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. patrzyłam tylko zapomniałam zostawić komentarz :)

      Usuń
  2. Jestem!! :D Cieszę się, że Elena zna już prawdę. :D Dobrze, że Michael zabrał małą od Kim. Może się otrząśnie i przestanie brać narkotyki. :) Kurde... ja bym chyba zwariowała, gdybym się dowiedziała, że MJ jest moim ojcem xDDD Czekam na nn! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! umm...Zagadek będzie jeszcze więcej tyle mogę powiedzieć.
      Pozdrawiam XD

      Usuń
  3. Hej Uśmieszku Nasz blogowy....zaraz ci pokaże o co chodzi z dialogami, uzupełnię je by pokazać jak byłoby lepiej. ZAwsze możesz mnie opieprzyć za to UWAGA
    -Elen...Jest jeszcze coś o czym powinnaś wiedzieć...- Michael niepewnie spojrzał na dziewczynę i zawiesił głos
    -Ale co takiego Michael? - spytała zaciekawiona jego tajemniczxa miną i niepewnością
    -Wydaje mi się że to jest jeszcze za szybko Michael..- KIm zerknęła na nieg porozumiewawczo-.Powiesz jej o tym potem.
    Elena poczuła uścisk w gardle. Nie ! Nie! Chciała wiedzieć teraz , skoro już zaczął.
    -Ciociu, nie! Michael...- Elena popatrzyła pytającym wzrokiem na Jackson'a. Michael zaś był zaskoczony tchórzostwem Kim.
    -Kim- powiedział łagodnie- Ona prędzej czy później się o tym dowie...
    -Przepraszam...Ale o czym? Czy ktoś w końcu mi powie o co chodzi? -Elena umierała z ciekawośći
    -Elena jesteś...
    ___

    - I co tato, powiedziałeś jej?- Blanket bardzo chciał mieć wreszcie nową "legalmą" siostrę
    -Właśnie miałem mówić...I...przerwałeś mi-- westchnął Michael

    .....no i własnie o to mi chodzi. Zlinczujcie mnie za marudzeniem :P ale ....ale Smile ma wieeeelki potencjał tylko trzeba jej troszkę drogę pokazać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i już w następnej notce to zastosuję :) Pozdrawiam

      Usuń
  4. Kochana u mnie właśnie pojawił się nowy rozdział http://mj-opo.blogspot.com/2015/08/rozdzia-4.html Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. jeśli chcesz, zajrzyj do mnie :)
    http://marzeniasiespalniaja.blogspot.com/
    michaeljackson-innahistoria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj, od niedawna prowadzę bloga z opowiadaniem oczywiście z naszym kochanym MJ, zajrzyj jak chcesz:)
    http://remember-to-be-happy-mj.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej również prowadzę Bloga :) twoje opowiadanie jest cudowne takie magiczne :) Pozdrawiam :)
    http://mojefikcyjneopowiadanieomichaelu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń