poniedziałek, 24 sierpnia 2015

To nie dzieje się naprawdę

Dni w niebie zlatywały głównie na "zwiedzaniu". Elena dowiedziała się że niebo ma swoją granicę. W niebie znajdował się także klub aniołów, park, wesołe miasteczko i wiele innych. Oprócz Whitney, Bobbi, rodziny ze strony Susie; poznała Kurt'a Cobain'a był tam też James Brown, Elizabeth Taylor i  inni.
Susie co jakiś czas musiała upewniać się ile Kim jeszcze wytrzyma na Ziemi.
Właśnie Ziemia... Ciekawe co tam się dzieje.
Przez kolejne dni Michael nie wychodził w ogóle z domu. Dzieciaki chodziły normalnie do szkoły, nie chciały z nikim rozmawiać. 
Natomiast co do tych fałszywych (Andy, Tom i ich rodzice) oczekiwali na dzień w którym świat dowie się "prawdy".


Michael robił obiad  gdy Blanket przyszedł ze szkoły...Chwila, czemu tylko on? Michael'a to zaciekawiło, musiał się go zapytać.

-Blanket a ty sam? Gdzie jest reszta?  -Miał na myśli Paris i Prince'a.
-Ummm...Są ...Umm...W...-  Jąkał się, kłamał. 
-Tylko nie kłam. Gdzie są?  -Michael zkrzyżował ręce.
-Są w szpitalu.- Powiedział nastolatek tak szybko że Michael nic z tego nie zrozumiał.
-Gdzie ?
-W szpitalu. -Powtórzył i oparł się o ścianę.
-Jedziemy! -Zarządził.
Wystarczyła chwila i już byli na miejscu. Nie wiedzieli że ktoś za nimi przyjechał...


-Gdzie oni są?  -Michael wbiegł szybko po schodach.
-Przed...-Nie zdąrzył dopowiedzieć gdyż już ich znaleźli.
-Czemu nic nie powiedzieliście? -Był niezadowolony że nie posłuchali go.
-Przepraszamy tato...ale ty nigdy nie pozwalasz nam tu przychodzić. 
Michael zaczynał rozumieć ich zachowanie.
-Już dobrze. Przy okazji zapytam się o coś doktora. -Poszedł do sali.


                                                            *Oczami Eleny*
Nie wiem co się dzieje, obraz nieba zanika. Czy...nie przecież nie otworzyłam tamtych drzwi..."Mamo! Co się dzieje?!" wykrzyknęłam, " Spokojnie, będzie wszystko dobrze " uśmiechnęła się delikatnie po czym... Pojawiła się ciemność, poczułam silny ból na całym ciele. "Co jest?" pomyślałam. Mogłam otworzyć oczy, zrobiłam to z wielkim trudem, ale się udało. Na początku obraz był mocno zamazany ale potem jakoś się przyzwyczaiłam. Pierwsze co zauważyłam to lekarzy, byli zdziwieni, jeden szybko wyszedł z sali...

                                                                                ***

-Tato patrz! -Paris pokazała na doktora idącego w ich stronę.
-Dzień dobry. -Uśmiechnął się doktor.
-Dla kogo dobry dla tego dobry...-Przewrócił oczami Michael.
-Ooo..a co się stało? 
-Córka leży w szpitalu od tygodnia w śpiaczce...-Michael był bliski płaczu.
-To niech pan do niej wejdzie.-Zapropnował lekarz.
- D-dobrze.
Michael wszedł do sali nie mógł uwierzyć własnym oczom. Elena się obudziła w końcu. Michael usiadł się i poprostu płakał.

-Tato czemu płaczesz? 
-Ja?...Nie. To są łzy szczęścia słoneczko, wiesz?-Michael pogłaskał ją po głowie. 
-Pańska córka będzie mogła za kilka godzin wyjść ze szpitala, musimy zrobić jej jeszcze kilka badań, żeby się upewnić. - Lekarz zajrzał w notes.
-Dobrze...Córeczko ja idę chwilę do twojego rodzeństwa. Oznajmił Michael po czym wyszedł. 
-Czemu mi nic nie powiedzieliście?  -Uśmiechnął się po raz pierwszy od kilku dni.
-Ale o czym? -Paris nie mogła zrozumieć o co mu chodzi.
-Właśnie o czym?  -Blanket i Prince też nie za bardzo wiedzieli co ma na myśli.
-To wy nie wiecie? Elena się obudziła.
Nie mogli w to uwierzyć.  
-Już? To super! -Blanket nie mógł wytrzymać z radości, o mały włos i by nie skakał po całym korytarz.
-Można do niej wejść? -Paris natychmiast chciała zobaczyć siostrę.
-Robią jej jeszcze jakieś badania. -Powiedział zgodnie z prawdą Mike
-A kiedy będzie mogła wrócić do domu? -Prince nie mógł się doczekać aż w końcu z nią normalnie porozmawia. Na początku był może zazdrosny ale teraz wie że jego siostra mogła umrzeć.
-Lekarz mówił że nawet dzisiaj.
Nagle mignęło jakieś światło, znali już to, flesz...Tata Andy'ego zrobił znienacka zdjęcie. Ciekawe tylko po co.
-Ej! Czekaj!- Prince próbował go dogonić.
-Prince! To nie ma sensu! Nie goń go! -Próbował powstrzymać syna od dalszego pościgu za paparazzi i mu się  to udało (ojciec Andy'go to paparazzi) .
-Możecie już wejść.- Oznajmił doktor.
Gdy weszli do sali Paris rzuciła jej się na szyję.
-Ej...Bo mnie udusisz! -Zażartowała Elena.
-Przepraszam...poprostu tęskniliśmy.- Uśmiechnęła się nastolatka.
-I co? - Prince zmarszczył brwi.
-Ale że co? -Nie mogła zajarzyć o co mu chodzi.
-Kiedy wrócisz do domu? Do nas...- Szczerze się uśmiechnął.
-Umm...Już nawet mogę wrócić. - Powiedziała zgodnie z prawdą.
-To fajnie. -Blanket aż podskoczył.
-Tato...-Zaczęła Elen, łzy zaczęły jej spływać po policzkach.
-Tak ?Co się  stało? 
-Ale nie będzie tam Tom'a i ich rodziców? - Zapytała nastolatka.
-Nie...nie ma ich już. ..nie płacz. -Michael starał się jakoś pocieszyć córkę.
-Bo wiesz przed tamtym dniem co zasnęłam, słyszałam jak Tom i Andy rozmawiają...
-Kto to jest Andy?
-Taki typek, chodzi razem z nami do szkoły, jest razem z Elen w zespole.-Wytłumaczył Blanket.
-I słyszałam jak mówili że rozewalą nam życie i...że będziesz musiał powrócić.  
Elena poraz kolejny się rozpłakała.
-Ciii...nie płacz...nie martw się tym...i tak zamierzałem powrócić i tak. -Michael nie wiedział kompletnie co ma mówić.
-Chodźmy już do samochodu. 
Gdy byli już na zewnątrz, w jednym z samochodów dostrzegł paparazzi. Wysiadł z samochodu miał mikrofon.

-Oto Michael Jackson we własnej osobie. Żywy Jackson! Czyżby okłamał swoich fanów? 
Michael nic nie mówił tylko szedł z dziećmi dalej.
-Co robił przez ten czas? Nie odpowiesz królu pop'u? -Drwił z niego.-Może...
-Wiesz co? Powiem jedno zobaczymy się jeszcze... Czekajcie na mój powrót! -Michael zły wsiadł do samochodu.
-Nienawidze ich. Po prostu...Czego oni chcą?  Kasy.  Kasa ,kasa, kasa i zguby innych.
Droga do domu zleciała w ciszy. Jechali z pięć minut, dziwne że obyło się bez wypadku samochodowego.

-Elen jesteś głodna? Prince włącz TV. -Zarządził Michael.
-Nie dziękuję. . .
-Chodźcie obejrzymy wiadomości z ostatniej chwili. 

"Michael Jackson, król pop'u, ŻYJE. Okłamał fanów, cały świat. Co robił przez tak długi czas? Chcieliśmy się tego od niego dowiedzieć lecz stchórzył..." Poleciało nagranie z przed szpitala. Michael wyglądał.... żałośnie. Sam nawet do tego doszedł.  

Sięgnął po telefon. Musiał coś z tym zrobić.

-Oprah? 
-Tak, kto mów...- Skapnęła się że głos należy do samego króla pop'u. -O! Michael!  Jak dobrze cię znowu słyszeć. -Powiedziała zgodnie z prawdą bo polubiła tego ziemskiego Piotrusia Pana.
-Pomożesz mi? Nam- spojrzał na dzieciaki.
-Jasne, chodzi o ...-Nie mogła załapać o co mu chodzi.
-Oglądałaś wiedomości?
-Tak...a już wiem wywiad? 
- Tak. O wywiad kiedy będziesz mogła?  -Zapytał z nadzieją w głosie.
-Czekaj, sprawdzę....nawet jutro. Mam cały dzień wolny. W Neverland czy...
Michael musiał chwilę pomyśleć, Neverland wchodzi w grę ale jak z przenieniem wszystkich rzeczy. .. Potem się to zrobi.
-Dobra. Pasuje Neverland. 
-Do jutra.

Po zakończonej rozmowie Michael powiadomił wszystkich wyjechaniu do Neverland'u. Wszyscy się na to zgodzili.




Koniec części 1

4 komentarze:

  1. Muszę przyznać takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam. Michael Jackson król popu powróćił haha to teraz czekać tylko na jego wywiad gdzie mam nadzieję zniszczy te hieny xD Dobrze, że Elen się obudziła i wszystko z nią w porządku ;) Czekam na next.
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałam, że Mike inaczej na to zareaguje. Ale przecież wszyscy wiemy, że on jest silny! Jednak na chwilę o tym zapomniałam..
    Ale naprawdę się tego nie spodziewałam!
    Czekam na nn <3
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna Notka :)
    Czekam na następną :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś czuję, że ten wywiad może być baaardzo ciekawy :D
    Czekam na nn! :)

    "Remember to be Happy'

    OdpowiedzUsuń